W Kabulu jest właśnie 2 w nocy. Siły Talibanu są już w mieście, a w kilku dzielnicach sporadycznie słychać strzały.
Amerykańskie i brytyjskie oddziały nadal znajdują się na terenie lotniska im. Hamida Karzaja, gdzie koordynują ewakuację dyplomatów oraz współpracowników koalicji, którzy kwalifikują się do specjalnego programu, który pozwoli im osiedlić się w USA.
Atmosfera na lotnisku jest bardzo napięta. Dochodzi do utarczek słownych i rękoczynów między Afgańczykami a amerykańskimi żołnierzami. Wielu Afgańczyków, jeszcze przed przylotem tysięcy żołnierzy USA do Kabulu, wykupiło bilety lotnicze na najbliższe loty, aby jak najszybciej uciec z kraju.
Jednak gdy dzisiaj rano padł Dżalalabad, a Taliban stanął u bram stolicy, Amerykanie przejęli kontrolę nad lotniskiem w Kabulu i wstrzymali wszystkie loty komercyjne. Teraz priorytet mają amerykańscy dyplomaci i współpracownicy koalicji, którzy zabierani są na pokład wojskowych samolotów. Tysiące Afgańczyków koczuje w budynkach lotniska, a nawet nieopodal pasów startowych, licząc że uda im się uciec z Kabulu.
Największą obawą tych Afgańczyków jest chyba to, że loty komercyjne nie zostaną już wznowione, a zaraz po zakończeniu amerykańskiej ewakuacji, Taliban przejmie kontrolę nad lotniskiem.
Dlatego też co bardziej zdesperowani Afgańczycy próbują dostać się na pokłady amerykańskich samolotów wojskowych. Siłą odpychani są przez żołnierzy. Prośby nie pomogą. Priorytet mają Amerykanie. Dantejskie sceny.
Na dzisiaj kończę swoją relację wydarzeń z Afganistanu.