
SYRIA
Amerykanie zlikwidowali dwóch członków AQ?
W niedzielę, 14 czerwca, amerykański dron miał zabić dwóch wysoko postawionych członków Al Kaidy w prowincji Idlib. Taka informacja pojawiła się na telegramowych kanałach powiązanych z AQ. Póki co nie ma oficjalnego potwierdzenia ze strony Amerykanów.
Zginąć mieli Abu al Qassam al Urduni i Bilal al Sanaani. Szczególnie postać Urduniego jest bardzo ciekawa, gdyż był on blisko związany z Zarkawim, rozbudowując globalną siatkę AQ w latach 90. W 2003 r. Urduni został aresztowany w Iranie. W tamtejszym więzieniu przebywał aż do 2015 r., gdy wraz z trzema innymi członkami AQ został wymieniony na irańskiego dyplomatę Noura Ahmada Nikbakhtego, porwanego przez oddział AQ w Jemenie.

Po wyjściu na wolność Urduni udał się do Syrii, gdzie nawiązał współprace z Abu Julanim, który stał na czele nieistniejącej już obecnie Al Nusry, która w tamtym czasie pozostawała jeszcze filią Al Kaidy. Wkrótce jednak sytuacja zaczęła się zmieniać. Julani ogłosił najpierw przekształcenie Nusry w JFS, a następnie w – istniejący do tej pory – HTS. W międzyczasie Julani zerwał kontakty z Al Kaidą i wybił się na niezależność.
Spotkało się to z oporem ze strony tzw. twardogłowych, którzy uznali działania Julaniego za zdradę. Wkrótce stworzyli także własną, niezależną od HTS-u, formację – Organizacja Strażników Religii (Hurras al-Din). Twardogłowi pozostawali w permanentnym konflikcie z HTS-em, przerywanym tylko krótkimi zawieszeniami broni. Zdaniem raportu ONZ, to właśnie Urduni stał na czele HAD.
W ten sposób śmierć Urduniego ma dwojakie znaczenie. Przede wszystkim Amerykanie pozbyli się doświadczonego członka AQ, zmniejszać tym samym możliwości organizacji w Syrii. Jego śmierć jest także na rękę Turkom, którzy próbują zapanować nad wewnętrznymi sporami w Idlib. Zadowolonym z całej sytuacji powinien być – jak się wydaje – także Julani, który w ostatnim czasie wykazuje chęć osiągnięcia ugody z Turkami i częściowej deradyklizacji własnego ugrupowania. Plany Julaniego wywoływały oczywiście opór w samym HTS, dochodziło do dezercji i przechodzenia na stronę m.in. HAD-u. Teraz gdy zabrakło „autorytetu” Urduniego, Julani powinien o wiele łatwiej przeprowadzić swoje reformy. Na marginesie, nie wykluczam że likwidacja Urduniego i Sananiego to wspólna operacja amerykańsko-turecka lub nawet w całości „robota” Turków.
Źródło:
Dalsza część tego tekstu dostępna jest tylko dla Patronów. Dołącz do Patronów Bloga i zyskaj dostęp do cotygodniowych przeglądów prasy.