Każdy z nas zna markę Ben&Jerry’s. Założona w 1978 r. w amerykańskim stanie Vermon, firma produkująca lody, szybko okazała się hitem podbijając kolejne rynki na mapie świata. Lody Ben&Jerry’s dostępne są także w Izraelu i na tzw. terytoriach okupowanych, jednak już niedługo.
W poniedziałek rada nadzorcza Ben&Jerry’s ogłosiła, że przestanie sprzedawać swoje lody na tzw. terytoriach okupowanych, jak określa się zamieszkany przez Palestyńczyków Zachodni Brzeg i wschodnią Jerozolimę. Firma ogłosiła, że dalsza sprzedaż lodów na tych terenach byłaby niezgodna z wartościami, w które wierzy ich załoga. Ben&Jerry’s ma wycofać się z terenów okupowanych w 2022 r., gdy wygaśnie umowa z obecnym izraelskim dystrybutorem.
To nie pierwszy raz gdy Ben&Jerry’s zajmuje jednoznaczne stanowisko w kwestiach budzących duże napięcia społeczne. Wcześniej Ben&Jerry’s wspierało m.in. środowiska LGBT w Polsce, czy ruch BLM w USA.
Teraz zaangażowanie społeczne Ben&Jerry’s okazało się jednak bardziej problematyczne. Premier Izraela, Naftali Bennett otwarcie skrytykował firmę. Jeszcze dalej poszedł jego koalicyjny kolega, a jednocześnie szef MSZ-u, Jair Lapid, który stwierdził, że decyzja Ben&Jerry’s ma podłoże anty-semickie.
Fanpage marki także zostały zaatakowane przez rzesze izraelskich konsumentów, niezadowolonych z decyzji zarządu. Oni także często zarzucają Ben&Jerry’s anty-semityzm. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na samych słowach się jednak nie skończyło. Ambasador Izraela w USA, Gilad Erdan, poinformował że wysłał oficjalny list protestacyjny do 35 amerykańskich gubernatorów, rządzących stanami, w których przyjęto ustawy zakazujące bojkotu państwa Izrael. Erdan chce, aby amerykańscy gubernatorzy podjęli kroki prawne przeciwko Ben&Jerry’s.
To jednak nie wszystko. Premier Izraela, Naftali Bennett zagroził także „poważnymi konsekwencjami” spółce Unilever, do której należy Ben&Jerry’s. Unilever posiada na terenie Izraela 4 fabryki i obawia się, że mogłyby one paść ofiarami „wojny lodowej” jaką Izrael prowadzi z Ben&Jerry’s. Dlatego też władze Unilever wydały oświadczenie próbujące zażegnać cały spór i wskazując że decyzja Ben&Jerry’s wcale nie jest ostateczna. To doprowadziło jednak do krytycznych komentarzy ze strony rady nadzorczej Ben&Jerry’s i jeszcze większego rozdmuchania sprawy.
Wszystko z powodu skomplikowanej struktury właścicielskiej. Brytyjski Unilever kupił spółkę Ben&Jerry’s w 2000 r., jednak w umowie zagwarantowano radzie nadzorczej Ben&Jerry’s ogromną autonomię np. rada może vetować decyzję Unilever, które mogłyby wpłynąć na misję społeczną czy integralność marki Ben&Jerry’s. W praktyce oznacza to, że Unilever ma związane ręce i nie jest w stanie w sposób władczy wpłynąć na decyzję Ben&Jerry’s.
Komentarz: Mój komentarz w tej sprawie będzie bardzo krótki.
1. Zgodnie z rezolucjami ONZ-u wszystkie terytoria zajęte przez Izrael po wojnie z 1967 r. (Zachodni Brzeg, Wschodnia Jerozolima, Wzgórza Golan) są nielegalne okupowane.
2. Sprawa nie ma w żadnym stopniu wymiaru humorystycznego i nie dotyczy tylko samych lodów. Chodzi o przyszłość Izraela, o zmiany jakie zachodzą w poglądach politycznych mieszkańców Zachodu i tego czy Izrael jest w stanie powstrzymać te zmiany.
Otóż Zachód jest coraz bardziej zmęczony polityką jaką Izrael prowadzi wobec Palestyńczyków. Nastroje społeczne coraz bardziej przesuwają się w kierunku palestyńskim. Widać to bardzo mocno także wśród amerykańskich polityków, którzy dotychczas – bez względu na przynależność partyjną – jednoznaczne popierali Izrael. To właśnie z tych zmian społecznych wziął się także wymierzony w Izrael ruch Boycott, Divestment and Sanctions (BDS), który zdobywa na Zachodzie coraz większą popularność. Skutkiem popularności ruchu BDS jest natomiast decyzja Ben&Jerry’s o wycofaniu się z terenów okupowanych.
Teraz kluczową kwestią jest to czy Izrael jest powstrzymać Ben&Jerry’s. Jeśli Izrael, mimo listów do amerykańskich gubernatorów, do Białego Domu i licznych przyjaciół w Ameryce, nie powstrzyma amerykańskich lodziarzy przed wycofaniem się z terenów okupowanych, to może okazać się to niebezpiecznym precedensem. W takiej sytuacji kolejne firmy mogą iść w ślady Ben&Jerry’s i ograniczać swoją współpracę z Izraelem. To natomiast może mieć ogromny wpływ na proces pokojowy, bo Izrael pod presją gospodarczą będzie musiał iść na ustępstwa wobec Palestyńczyków.
Żeby tak się stało musi upłynąć jeszcze dużo wody w rzece Jordan, decyzja Ben&Jerry’s to jednak duża kropla.