6 września talibowie zajęli miasto Bazarak, stolicę prowincji Pandższir. Wraz z tym dniem zorganizowany opór sił Massouda ustał. Niedobitki rebeliantów wycofały się w góry Pandższiru i liczne pomniejsze doliny. Od tamtej pory z Pandższiru docierają tylko strzępy informacji. Talibowie chwalą się przejmowaniem kolejnych magazynów, należących do wojsk Massouda (najczęściej w ręce talibów wpada stary sprzęt, często pamiętający jeszcze lata 80. czy nawet 70.). Siły Massouda publikują natomiast zdjęcia swoich żołnierzy ukrywających się w górach Pandższiru i donoszą o nielicznych potyczkach z talibami. Nadal nie mamy jednak odpowiedzi na najważniejsze pytanie: Co się stało z Massoudem?
Rzecznik ruchu oporu, Ali Nazary, twierdzi że Massoud ukrywa się gdzieś w Afganistanie, nie precyzując jednocześnie czy Massoud przebywa w dolinie Pandższiru czy też nie.
Zupełnie inne zdanie na ten temat zdają się mieć Amerykanie. Dziennikarze The Intercept (poniżej link) mieli pytać urzędników w Waszyngtonie o to gdzie przebywa Massoud. Jak twierdzą dziennikarze, udało im się porozmawiać z oficerem amerykańskiego wywiadu, pracownikiem Pentagonu i dwoma urzędnikami z dawnego afgańskiego rządu. Wszyscy zgodnie twierdzą, że Massouda nie ma już w Afganistanie. Wraz z wiceprezydentem Saleham ma się on ukrywać się w Tadżykistanie.
Moje zdanie na ten temat? Być może dziennikarze The Intercept mają rację. Bardzo mało prawdopodobne, żeby Massoud i Saleh przebywali w Afganistanie – byłoby to bardzo ryzykowne. Oprócz słów Nazary’ego nie ma żadnych dowodów, które by potwierdzały ich obecność w Afganistanie. Co prawda nie ma też twardych dowodów na ich obecność w Tadżykistanie, ale wydaje się że jest to najbardziej prawdopodobna opcja.
Dlaczego zatem Massoud i Saleh nie ogłoszą wprost, że są w Tadżykistanie? Cóż, powodów jest kilka. Po pierwsze to całkowicie obaliłoby romantyczny mit o oporze w dolinie Pandższiru. Mimo, że wojska Massouda kontrolują już tylko najbardziej niedostępne, górskie części Pandższiru, to na Zachodzie prasa nadal pisze o Massoudzie i Pandższirze jako o „ostatnim bastionie” broniącym się przed talibami (chociaż trzeba przyznać, że po upadku miasta Bazarak, zainteresowanie Pandższirem w zachodniej prasie znacznie spadło).
Gdyby teraz Massoud ogłosił, że jest w Tadżykistanie, to straciłby bardzo dużo wizerunkowo – i wśród Afgańczyków i na Zachodzie. A trzeba pamiętać, że ludzie Massouda nadal próbują uzyskać wsparcie finansowe i wojskowe USA czy Francji. W zeszłym tygodniu pojawiła się nawet informacja, że Massoud wynajął Roberta Stryka, znanego waszyngtońskiego lobbystę, aby zabiegał w Kongresie i Białym Domu o poparcie dla Massouda. Stryk pracuje podobno pro bono (ciężko w to uwierzyć, być może po prostu jest on opłacany nie przez Massouda, lecz przez kogoś innego).
Informacje o pobycie Massouda w Afganistanie wzmacniają zabiegi Stryka, bo umożliwia to przedstawianie Massouda jako „jedynego sprawiedliwego”, który nadal broni się przed talibami.
Suma sumarum, lepiej utrzymywać przy życiu kłamstwo o pobycie Massouda w Afganistanie niż ujawnić że – tak jak reszta afgańskich polityków – ukrywa się za granicą. Akcja-dezinformacja 😉
https://theintercept.com/2021/09/21/afghanistan-taliban-ahmad-massoud-flee/