Ewakuacja zachodnich dyplomatów z Chartumu. Amerykanie opuszczają Sudan

utworzone przez | kwi 23, 2023 | Newsroom | 0 komentarzy

Amerykanie ewakuowali swoją ambasadę z Chartumu. Wszyscy amerykańscy dyplomaci i ich rodziny opuścili już Sudan. Ewakuację przeprowadzono drogą powietrzną. Trzy śmigłowce CH-47 Chinook, zabrały ok. 70 Amerykanów do bazy Camp Lemonnier w Dżibuti.

Decyzja spotkała się z falą krytyki ze strony sudańskiego społeczeństwa obywatelskiego. Sudańczycy uważają, że po ewakuacji ambasady Amerykanie stracą jakiekolwiek zainteresowanie Sudanem i zostawią „zwykłych Sudańczyków” na pastwę dwóch walczących ze sobą generałów – gen. Burhana i gen. Dagalo.

Sposób ewakuacji ambasady spotkał się także z krytyką części amerykańskich komentatorów. Wojsko ewakuowało bowiem tylko amerykańskich dyplomatów i ich rodziny (razem ok. 70 osób). Jednocześnie w Sudanie nadal przebywa do 16 tysięcy amerykańskich obywateli (dane za ambasadą USA). John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA stwierdził wprost:

„Amerykańscy obywatele w Sudanie muszą sami zadbać o swoje bezpieczeństwo (…) Nie powinni liczyć na skoordynowaną ewakuację prowadzoną prze amerykański rząd”.

John Kirby – rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA

W piątek wieczorem, gen. Dagalo i Burhan, którzy od tygodnia walczą o władzę, poinformowali że zgodzili się na 3-dniowe zawieszenie broni. Tak długi okres zawieszenia walk to prawdopodobnie efekt presji dyplomatycznej innych krajów, które chciały dostatecznie dużo czasu na ewakuację swoich ambasad z pogrążonej w walkach sudańskiej stolicy.

Już w sobotę rano Saudowie poinformowali, że ewakuowali swoją ambasadę drogą lądową. Dyplomaci Królestwa opuścili Chartum i udali się do – położonego nad Morzem Czerwonym – Port Sudan, skąd zabrały ich saudyjskie siły powietrzne.

Amerykanie wybrali, bardziej ryzykowną, ewakuację drogą powietrzną. Do Chartumu przyleciały trzy śmigłowce CH-47 Chinook, które zabrały Amerykanów do Etiopii, gdzie śmigłowce uzupełniły paliwo, a następnie odleciały do Dżibuti. Amerykanie mogli skorzystać z ewakuacji drogą powietrzną, gdyż amerykańska ambasada położona jest we wschodnim Chartumie, z dala od epicentrum walk.

Camp Lemonnier w Dżibuti

W gorszej sytuacji są dyplomaci innych zachodnich misji dyplomatycznych – ambasady Wielkiej Brytanii, Francji czy Chin mieszczą się w ścisłym centrum Chartumu, zaledwie kilka przecznic od chartumskiego lotniska, gdzie od początku zamachu stanu toczą się najcięższe walki między siłami gen. Dagalo i Burhana.

Z pojawiających się informacji wynika, że Francuzi są obecnie w trakcie ewakuacji swoich dyplomatów. Ewakuacja brytyjskiej ambasady podobno także jest już tylko kwestią czasu.

Śledząc przebieg amerykańskiej ewakuacji, widać wyraźnie że gen. Dagalo i gen. Burhan bardzo intensywnie współpracowali w tym zakresie z Amerykanami. Walczącym ze sobą sudańskim generałom zależało na uniknięciu ofiar po stronie amerykańskiej. Obaj także otwarcie informowali w social mediach o swojej pomocy w ewakuacji.

Zarówno gen. Dagalo, jak i gen. Burhan, próbują przedstawić się jako obrońcy „sudańskiej demokracji”. Obaj zdają się, że uważać że nadal mają szanse na zdobycie dla siebie amerykańskiego poparcia – dotychczas Biały Dom nie opowiedział się ani po stroni Dagalo, ani Burhana.

Od lewej: generał Burhan i gen. Dagalo

Istnieje ryzyko, że ewakuacja zachodnich dyplomatów z Chartumu doprowadzi do eskalacji sytuacji. Przedstawiciele sudańskiego społeczeństwa obywatelskiego obawiają się, że – po ewakuacji – zachodnie kraje stracą jakiekolwiek zainteresowanie walkami toczącymi się w Sudanie i zostawią „zwykłych Sudańczyków” na pastwę dwóch walczących ze sobą generałów. Brak zachodnich dyplomatów może też sprawić, że regionalni gracze poczują się śmielej i rozpoczną dostawy uzbrojenia dla Burhana i Dagalo (już teraz pojawiają się niepotwierdzone informacje o emirackich dostawach dla Dagalo, które przechodzą przez Libię).

Scenariusz długiej wojny domowej wydaje się coraz bardziej prawdopodobny.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Doceniasz moją pracę? Możesz postawić mi wirtualną kawę, klikając w przycisk obok.

Zostań patronem Bloga

Możesz zostać także stałym Patronem Bloga. W zamian otrzymasz cotygodniowe przeglądy prasy, wczesny dostęp do moich artykułów i udział w sesjach Q&A. Tutaj znajdziesz szczegóły.

TOMASZ RYDELEK

Autor, założyciel Pulsu Lewantu

Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego (2019). Założyciel Pulsu Lewantu. Od 2018 r. prowadzi kolumnę poświęconą sprawom Bliskiego Wschodu w miesięczniku Układ Sił. W 2020 r. został członkiem Abhaseed Foundation Fund. Oprócz obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie interesuje się głównie historią brytyjskiego kolonializmu oraz nowożytnego Iraku.

Tomasz Rydelek

Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego (2019). Założyciel Pulsu Lewantu. Od 2018 r. prowadzi kolumnę poświęconą sprawom Bliskiego Wschodu w miesięczniku Układ Sił. W 2020 r. został członkiem Abhaseed Foundation Fund. Oprócz obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie interesuje się głównie historią brytyjskiego kolonializmu oraz nowożytnego Iraku.

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera, a już żaden tekst Cię nie ominie.

Zostań stałym Patronem bloga. W zamian otrzymasz cotygodniowe przeglądy prasy, wczesny dostęp do artykułów i udział w sesjach Q&A.