W 2013 r. w rosyjskiej prasie ukazał się artykuł autorstwa gen. Walerija Gierasimowa, szefa rosyjskiego sztabu generalnego. Artykuł wykładał podstawowe założenia wojny hybrydowej, i w zasadzie przeszedłby może na Zachodzie bez echa, gdyby nie fakt, że rok później ofiarą rosyjskiej agresji padł Krym, a działania Moskwy na Ukrainie zdawały się być żywcem zaczerpnięte z artykułu Gierasimowa. Nic też dziwnego, że wkrótce później na Zachodzie zaczęto mówić o „doktrynie Gierasimowa”, która miała stanowić podstawę przyszłych posunięć Rosji na arenie międzynarodowej. Problem polega jednak na tym, że „doktryna Gierasimowa” nie jest „doktryną”, lecz tylko „konceptem” wprowadzenia na poziomie operacyjnym doktryny, która kierowała zachowaniem Kremla od schyłku lat 90. XX w. – doktryny Primakowa.
Dalsza część tego tekstu jest dostępna tylko dla Patronów bloga. Dołącz już teraz do grona Patronów i zyskaj nieograniczony dostęp.