Ameryka powróciła

utworzone przez | sty 21, 2021 | Bliski Wschód, Q | 0 komentarzy

Media przeganiają się w relacjonowaniu kolejnych decyzji prezydenta Bidena, podkreślając na każdym kroku jak inny jest to polityk w porównaniu do swojego poprzednika, Donalda Trumpa. Jak to Ameryka wraca do multilateralnych paktów i sojuszy, jak Ameryka znowu zajmuje miejsce światowego policjanta i obrońcy demokratycznych wartości.

Ja pozwolę sobie jednak na pewien sceptycyzm. Otóż moim zdaniem porównywanie Bidena jako restauratora Ameryki, polityka który przywraca „zasady gry” sprzed 2017 r., jest nie na miejscu. Przede wszystkim Donald Trump, o ile miał wysoką samoocenę, to nie był sam w sobie zjawiskiem politycznym, on był raczej objawem kryzysu społecznego i politycznego Ameryki. Kryzysu, który przecina większość sfer życia Amerykanów. Wolność słowa, wpływ korporacji na życie polityczne i rola tych korporacji w życiu społecznym, konflikt między haves nad have-nots, kwestia rasizmu (i wykorzystywania „race card”) to tylko niektóre z problemów, które na ten kryzys się składają.

To, że Trumpa w Białym Domu już nie ma, nie znaczy że Ameryka też już w kryzysie nie jest. Nie mam tu zamiaru szerzyć jakiś pesymistycznych wizji na temat Ameryki, bo kraj ten od momentu swojego powstania ciągle zmagał się z różnymi wyzwaniami, czy to z angielskim imperializmem czy problemem niewolnictwa.

Ważne jest jednak uznanie pewnego faktu, że Ameryka jest w kryzysie i wybór Bidena na prezydenta sam w sobie Ameryki z tego kryzysu nie wyciągnie. Dodatkowo ewentualny skuteczny impeachment Trumpa, skutkujący odebraniem mu możliwości starania się ponownie o fotel prezydenta za 4 lata, może być tylko źródłem kolejnych teorii spiskowych i jeszcze dalszego obniżenia zaufania w amerykańską demokrację, co pchnie kraj w jeszcze większy kryzys.

Front krajowy będzie też dlatego z pewnością pochłaniał dużą uwagę Bidena i jego administracji i bardzo ciekawe jak odbije się to na jakości polityki zagranicznej uprawianej przez jego ekipę. A wyzwań, które Trump zostawił po sobie, i to tylko na bliskowschodnim podwórku, jest multum.

1. Kwestia Iranu. To nawet nie jest kwestia samego irańskiego programu nuklearnego, ale szerszy problem irańskiej polityki zagranicznej wobec regionu, postępującej militaryzacji struktur państwowych kraju, czy sprawa irańskiego programu rakiet balistycznych.

2. Sprawa zakupu przez Turcję systemów S-400, napięć na Morzu Śródziemnym, czy w ogóle rosnącego tureckiego ekspansjonizmu. Obecnie Turcja jest jednym z największych problemów politycznych dla Ameryki, bo z jednej strony nad Bosforem jest już dla Turków zbyt ciasno, a jednocześnie przez newralgiczne miejsce które Turcja zajmuje w NATO, trzeba się z nimi obchodzić nad wyraz subtelnie.

3. Rosnąca pozycja Rosji na Bliskim Wschodzie. Rosja jest obecna nie tylko w Syrii, ale także w Libii czy wkrótce będzie posiadała bazę morską nad Morzem Czerwonym. Dodatkowo Rosja wykorzystała swoją kluczową pozycję w Syrii do nawiązania bardzo bliskich relacji z krajami uważanymi za kluczowych sojuszników USA w regionie np. Turcją, Egiptem (rosnące inwestycje gospodarcze i próby nawiązania współpracy wojskowej), ZEA (próby odbudowy Syrii za pieniądze z Zatoki), czy KSA (format OPEC+). Rosja jest obecnie kluczowym graczem na BW i czy USA chcą czy nie, to muszą się z tym liczyć przy swoich regionalnych kalkulacjach.

4. Niestabilność Iraku. Prawdopodobnie w połowie roku Irak znajdzie się w ogromnym kryzysie gospodarczym, a rząd centralny stanie się niewypłacalny. Niestabilność finansowa szybko może pociągnąć za sobą upadek władzy centralnej i kolejny rozdział krwawych zmagań o dominację w kraju. Jest to sytuacja tym bardziej niebezpieczna, że widać coraz głębiej postępującą fragmentację ugrupowań szyickich, które dotychczas dominowały w polityce kraju.

5. Afganistan. Amerykanie mają wycofać się w połowie roku, a negocjacje Kabulu i Talibanu idą bardzo wolno. Dodatkowo walki w tym kraju cały czas trwają. O ile siłowe zwycięstwo Talibanu nie byłoby samo w sobie większym problem, o tyle problemem jest stosunek Talibanu do AQ. Z raportów ONZ wiadomo, że Taliban pozostawał w bliskich kontaktach z AQ nawet podczas rozmów z Amerykanami i mimo składania Amerykanom różnych deklaracji, nigdy nie zerwał swoich kontaktów z AQ. Przejęcie władzy przez Taliban, który zapewniłby w Afganistanie bezpieczną przystań AQ byłoby nawet nie tyle powrotem do sytuacji sprzed 2001 r., co nawet jeszcze większą porażką. Obecnie AQ jest w głębokim kryzysie i pozostaje cieniem własnej potęgi i w interesie USA leży aby tak pozostało.

6. Kwestia Zatoki Perskiej. Mimo zakończenia kryzysu katarskiego, walka amerykańskich sojuszników w Zatoce między sobą jest realnym problemem. Problem ten jest tym większy, że nie jest to już tylko rywalizacja KSA vs Katar, lecz raczej KSA vs Katar vs ZEA.

7. Sprawa demokratyzacji regionu. Odwrót militarny Ameryki z Bliskiego Wschodu w czasach prezydentury Bidena będzie najprawdopodobniej trwał nadal. Dlatego istotne jest, aby Ameryka wybrała sobie jak najlepszych sojuszników, którzy, po przesunięciu ciężaru amerykańskiej potęgi na Pacyfik, będą reprezentować amerykańskie interesy na BW. Dotychczasowi sojusznicy Ameryki, którzy rządzą swoimi krajami twardą ręką, pokazali że ich samodzielne działania w żaden sposób nie służą stabilizacji regionu np. saudyjska interwencja w Jemenie. Ameryka musi dokonać rewaluacji swoich sojuszy w regionie i odpowiedzieć sobie na pytanie czy na pewno potrzebuje utrzymać każdy z nich oraz, co ważniejsze, czy chce utrzymać te sojusze w dotychczasowej formie. Być może Ameryka wcale nie potrzebuje swoich bliskowschodnich „strongmenów” pokroju KSA, lecz raczej stworzonych na modłę zachodnią „oświeconych monarchii” pokroju Kuwejtu.

Wyzwań jest dużo i z pewnością poświęcę im niedługo oddzielny tekst. Okres prezydentury Trumpa dla BW nie był dobry, nie był jednak też tragiczny. Widok Trumpa odchodzącego z Białego Domu, nie sprawił że odetchnąłem z ulgą. Tak samo dojście Bidena do władzy nie wprowadziło mnie w stan egzaltacji. Stary, elegancki facet z dużym bagażem doświadczenia życiowego i politycznego. O ile deklaracje o powrocie Ameryki do mnie nie trafiają, to jednak dam mu kredyt zaufania i ocenię go po jego czynach. Darmowych punktów za to, że nie jest Trumpem nie otrzyma.

Jak to mówią Amerykanie „I’ll give him a chance”.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Doceniasz moją pracę? Możesz postawić mi wirtualną kawę, klikając w przycisk obok.

Zostań patronem Bloga

Możesz zostać także stałym Patronem Bloga. W zamian otrzymasz cotygodniowe przeglądy prasy, wczesny dostęp do moich artykułów i udział w sesjach Q&A. Tutaj znajdziesz szczegóły.

TOMASZ RYDELEK

Autor, założyciel Pulsu Lewantu

Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego (2019). Założyciel Pulsu Lewantu. Od 2018 r. prowadzi kolumnę poświęconą sprawom Bliskiego Wschodu w miesięczniku Układ Sił. W 2020 r. został członkiem Abhaseed Foundation Fund. Oprócz obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie interesuje się głównie historią brytyjskiego kolonializmu oraz nowożytnego Iraku.

Tomasz Rydelek

Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego (2019). Założyciel Pulsu Lewantu. Od 2018 r. prowadzi kolumnę poświęconą sprawom Bliskiego Wschodu w miesięczniku Układ Sił. W 2020 r. został członkiem Abhaseed Foundation Fund. Oprócz obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie interesuje się głównie historią brytyjskiego kolonializmu oraz nowożytnego Iraku.

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera, a już żaden tekst Cię nie ominie.

Zostań stałym Patronem bloga. W zamian otrzymasz cotygodniowe przeglądy prasy, wczesny dostęp do artykułów i udział w sesjach Q&A.